piątek, 4 lipca 2014

Rozdział Pierwszy

-Kochanie, czy wszystko spakowałaś? - spytała mama. Spojrzałam na nią i zauważyłam że ma szklanki w oczach. Tak dzisiaj wyjeżdżam na studia. Ten czas tak szybko zleciał.
-Tak, to już chyba wszystko.- uśmiechnęłam się chcą ją w jakiś sposób pocieszyć. Po raz kolejny spojrzałam jej w oczy i wiedziałam że słona ciecz wypłynie. Szybko stałam i ją mocno przytuliłam szepcząc że będzie dobrze, żeby się nie martwiła.
-Jestem z ciebie taka dumna, jeszcze pamiętam jak zmieniałam ci pieluchy i twoje pierwsze kroczki i twoje pierwsze słowo.- rozpłakała się na dobre.- pamiętaj że zawsze możesz do mnie dzwonić, przyjechać, okey ?- uśmiech zagościł na jej twarzy.
-Jasne, kocham cię. - wtuliłam się w nią, jak mała dziewczynka.
-Moja malutka Amy, tak bardzo cię kocham. Jeszcze stałyśmy kilka minut w objęciach, gdy do pokoju wszedł mój tata. Od razu usiadł na łóżku i zawołał
- Chodź do mnie, mała. - uśmiechnął się. Od razu oderwałam się do mamy i siadłam ojcu na kolana. Uwielbiam się do niego przytulać, jest taki hmm puszysty ?(hahahah)
-Będę za wami tęsknić. Co ja bez was zrobię ? - zapytałam.
-My też kochanie, my też.- Odpowiedziała moja mama. Jest jedną z najlepszych mam. A drugą jest mama Aby. Tak mamę mojej przyjaciółki nazywam swoją mamą i na odwrót. Jesteśmy wszyscy bardzo zżyci ze sobą. Jeszcze chwilę tak 'żegnałam' się z rodzicami dopóki po raz kolejny drzwi od mojego pokoju zaskrzypiały. A w nich stanęła moja najlepsza, świecąca zajebistością przyjaciółka , a za nią jej rodzice. Od razu rzuciłyśmy się sobie a ramiona piszcząc.
-Więc to dzisiaj?- zagadnęłam retorycznie.
-No, ale będą imprezy- zaśmiała się cicho tak tylko bym ja słyszała wątek o zabawie. Ona jest naprawdę cudowna.  Bardzo lubię jej styl a dziś wygląda oszałamiając chociaż ja również źle się nie prezentuję.
                                                                       *
Po omówieniu kilku spraw z rodzicami udaliśmy się wszyscy na lotnisko.  Polały się łzy i kilka uśmiechów. Na koniec wszyscy uściskaliśmy się w grupowym uścisku. Najbardziej przeżywały nasze mamy. Nie mogą uwierzyć ze jesteśmy już prawie dorosłe.  Ja też w to nie dowierzam. Nie dawno byłam małą dziewczynką,  która boi się iść pierwszy raz do szkoły albo pierwszy egzamin, byłam przerażona.  Nie dawno ta dziewczyna która stoi przed wejściem na samolot żyła bez problemów,  żyła swoim życiem codziennie uśmiechnięta nie przejmowała się niczym. To takie piękne ba jednak szybko pękło i jestem tu. Czekam na samolot żegnając się  z rodzicami i bratem.  Wszystkie uczucia przelane na łzy cieknące po policzkach, ale jednak uśmiech gosił mi na twarzy. To tak szybko minęło.
-Zadzwońcie jak będziecie w domu. -Tak rodzice kupili nam skromny domek niedaleko od szkoły.
- Dobrze. Zadzwonimy. - uśmiechnęłam się już na odchodne i przekroczyłam barierkę a za mną Aby. Teraz tylko 2 godziny lotu.
                                                                                  *
-Już jesteśmy - krzyknęła Aby wchodząc w głąb domu. Z na zewnątrz ja i we wnętrz jest prześliczny. Na szybko rozejrzałam się na parterze: Salonkuchniajadalniapokój do gierłazienka. Jednak już w przeciągu chwili znalazłam się na pierwszym piętrze stojąc przed drzwiami na których widniał napis"Amy", a na przeciwko drzwi z napisem"Abigail".
-Amy! Amy! Chodź do mnie ! - szybko zwróciłam się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Weszłam, a moje oczy doznały szoku.
-O mój Boże- szepnęłam niczym byłby to mój największy sekret. Zauważyłam że Abi jest w euforii.
-Cudowny, o takim marzyłam - powiedziała, przytulając się do mnie. Ja cichutko się zaśmiałam i objęłam uradowaną dziewczynę.
-Chodź do ciebie- zapiszczała. Jednym ruchem odwróciłam się i pobiegłam do swojego. Jednak za klamkę złapałam powoli i uchyliłam drzwi jakby był tam największy skarb. Znajdując się w środku stałam sparaliżowana. Ten pokój był moim marzeniem. Wchodząc w głąb dostrzegłam jeszcze dwoje drzwi prowadzące do łazienki i do garderoby. Krzyknęłam z radość. Gdy się już trochę opanowałam zadzwoniłam do rodziców. Po kilku sygnałach odebrała mama.
- Kocham Cię Kocham was, kocham mój pokój- darłam się do słuchawki, nawet nie witając się z mamą.
- To się cieszymy. A jak Abi?
-Ona już układa ciuchy do garderoby. - zaśmiałam się.
-No tak, cała Abi. to my ci już nie przerywamy, rozpakuj się. A i na twojej karcie masz kilka zer dodatkowych. Jedźcie na zakupy, jeszcze wcześnie u was jest. Kupcie rzeczy do szkoły i tak dalej...
                                                     *W tym samym czasie u Justina*
-Oj, stary. Za tydzień zaczynasz kolejny rok w tej budzie. - Zaśmiał się Rayan.
-Nawet mi o tym nie przypominaj.- westchnąłem- Jeszcze tylko jeden rok i koniec! -dodałem.
- A miałem ci przypomnieć, jutro jest jakiś wyścig w którym będziesz startował z jakimś, ymm Johnem?
- Cholera, zapomniałem. Ale wiadomo, że i tak wygram - zaśmiałem się udając do swojego pokoju. Następnie skierowałem się do łazienki na krótki prysznic. Po 20 minutach odprężania się wyszedłem skierowałem się do garderoby. Wybierając ten zestaw. Ogarnąłem jeszcze grzywkę i popsikałem się wodą kolońską. Zadowolony wyszedłem z domu kierując się na siłownię.
                                                                    *
Dwie godziny po męczącym treningu padłem na łóżko z głębokim westchnięciem. Następnym przystankiem był odświeżający prysznic i z powrotem do łóżka. Tam złapał mnie błogi sen.
                                                                   *U Amy*
Nigdy więcej nie idę na miasto z Abi! Nigdy więcej! Obeszłyśmy chyba wszystkie sklepy w centrum handlowym. Myślałam że umrę. Jeszcze tyle siatek z zakupami. Ze trzy razy wracałyśmy do samochodu zostawiać torby, bo nie miałyśmy jak ich trzymać. Moje nogi odpadają. Gdy chwilę odpoczęłam udałam się do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel o której marzyłam od czasu wejścia do centrum. Potem zeszłam na kolację, którą przygotowała Abi, jest wspaniałą kucharką. Po zjedzony posiłku pogawędziłyśmy jeszcze przed telewizorem i potem poszłyśmy spać. Sen łapał mnie tak szybko, że nawet nie pamiętam o czym myślałam przed nim.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział! Myślę że długością jak i treścią was nie zawiodłam :) Nowa historia,nowe przygody, myślę że spodoba wam się to opowiadanie. 10 komentarzy = nowy rozdział.

2 komentarze:

  1. kc . duzo osob to czyta tylko nie chce im sie komentowac cudowny niech justin bedzie agresywny

    OdpowiedzUsuń
  2. Super nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń